Z tego artykułu dowiesz się jakie są najczęściej popełniane błędy w tłumaczeniu stron e-commerce.

Tłumaczenie stron e-commerce sprawia, że napływ klientów zza granicy jest dużo szybszy i efektywniejszy. Wielu użytkowników woli robić zakupy w ich ojczystym języku. Dobry przekład Twojego sklepu internetowego na różne języki może sprawić, że korzystanie z niego będzie dużo przystępniejsze i przyjemniejsze w ujęciu globalnym, a dzięki temu znacznie zwiększysz swój dochód.

Niestety często trafiamy na sklepy internetowe, które są przetłumaczone niestarannie i gołym okiem możemy stwierdzić, jakie błędy zostały popełnione. Z tego artykułu dowiesz się, jakie błędy popełniane są najczęściej i jak można im zapobiec.

Wybór złego narzędzia lub niedoświadczonego tłumacza.

Największym błędem przy tłumaczeniu stron e-commerce jest wybór automatycznych translatorów lub wykupienie usług u niesprawdzonych tłumaczy. Częstym rezultatem są teksty pełne kalk językowych, które nie biorą pod uwagę różnic kulturowych oraz istnienia idiomów. Każdy z nas widział przykłady z chińskich stron e-commerce, które stają się wręcz memami – i tak, łączy się to w pewnym sensie ze zdobyciem popularności, ale również ze skojarzeniem z bardzo słabą jakością. To niestety częste zjawisko, które może kosztować Cię klientów oraz przyczynić się do zniszczenia Twojej marki w oczach zagranicznego rynku.

Brak analizy rynku i użycia odpowiednich słów kluczowych.

Jeżeli już zdecydujesz się na tłumaczenie swojej strony e-commerce, musisz pamiętać o tym, że rynek zagraniczny może znacznie różnić się od naszego. Zadaj sobie pytania: Z jakich krajów zacznę przyciągać klientów? Na co położyć nacisk w tłumaczeniu dla danego kraju? Jak wygląda tam SEO i jakie słowa kluczowe będą tam górowały? Musisz pamiętać, że zmieniają się nie tylko trendy, ale i język, więc Twoja strona będzie musiała być pod tym względem regularnie aktualizowana. Brak tej aktualizacji to jeden z najczęściej popełnianych błędów w tłumaczeniu stron e-commerce.

Niespójny przekaz marki.

Właściciele biznesów internetowych często liczą się z zatrudnieniem copywritera lub UX writera, który będzie tworzył treść w odpowiednim stylu pasującym do przekazu marki.  Jednak przy niewłaściwym tłumaczeniu ten styl zanika i odbiór strony przez użytkowników zagranicznych będzie zupełnie inny od odbioru przez naszych rodaków. Ważne jest korzystanie z narzędzi CAT (Computer Assisted Translation) tj. memoQ lub Memsource, które skutecznie wspomogą Cię w budowaniu językowych baz danych ze słownictwem pasującym do stylu Twojej strony e-commerce. Dzięki temu nie będzie problemu z tłumaczeniem kolejnych tekstów w przyszłości.

Dokładne poznanie całej bazy tekstów ze strony i słownictwa używanego w branży.

Wielu tłumaczy popełnia błąd i przechodzi do tłumaczenia bez odpowiedniego zapoznania się z materiałem źródłowym. Nie wystarczy baza tekstów występujących na stronie upchniętych w jeden plik. Musimy poznać mechanikę strony, zrobić research na temat danego rynku w Polsce i za granicą oraz dobrać odpowiednie słownictwo. Nieraz spotkałam się z błędami na stronach, które wynikały wyłącznie z tego, że tłumacz nigdy nie kliknął link i nie sprawdził, w jakim kontekście wystąpił dany tekst, a zamiast tego bazował na obszernym pliku tekstowym, który bezmyślnie przekładał. Należy pamiętać, że język jest żywy i trzeba go tak traktować. Sztywne zasady i wzory zostawmy matematykom. 

Brak globalnego tłumaczenia.

Jeżeli decydujesz się na wejście na rynek zagraniczny, to musisz wziąć pod uwagę fakt, że przekład powinien dotyczyć wszystkiego na Twojej stronie. Nie pomijaj grafik zawierających tekst (najlepiej zleć swojemu grafikowi wykonanie grafiki jeszcze raz, a przynajmniej dodaj pod grafiką podpis z tłumaczeniem), pamiętaj o klauzulach prawnych, a przede wszystkim miej na uwadze buttony CTA (bardzo ważne, a zbyt często pomijane).

Użycie nieodpowiedniej formy dat i czasu oraz niedostosowanie waluty i sposobu płatności do danego kraju.

Kiedy próbujemy zrobić zakupy w amerykańskim sklepie internetowym, to często mamy problem z przeliczeniem walutowym. Szukamy więc aktualnego kursu, ale tak naprawdę dokładną cenę poznamy z naszego wyciągu bankowego. Potrafi to być bardzo irytujące, dlatego by ułatwić klientom zakupy, warto pomyśleć o wprowadzeniu lokalizacji na stronie i odpowiadających jej form daty, czasu oraz waluty. Nie jest to do końca problem związany z przekładem, ale zawsze warto się tłumacza poradzić, jakie formy na stronie wprowadzić i czy ważne będzie dostosowanie odpowiedniego sposobu płatności do danego kraju.

Jeżeli decydujesz się na wejście na rynek zagraniczny, to musisz wziąć pod uwagę fakt, że przekład powinien dotyczyć wszystkiego na Twojej stronie.

Brak kontroli jakości i testów przed opublikowaniem przetłumaczonej wersji sklepu.

Jeżeli pierwszy raz korzystasz z usług biura tłumaczeniowego, stosuj zasadę ograniczonego zaufania i poproś o to, żeby wszystkie teksty zostały sprawdzone przynajmniej dwa razy i przez dwie różne osoby. Po wprowadzeniu ich na stronę poproś biuro, aby sprawdziło, jak teksty się prezentują, bo jest możliwość, że pewne fragmenty trzeba będzie przeredagować, aby wyglądały bardziej estetycznie. Przypilnuj również, aby mechanika strony była taka sama, jak w wersji polskiej. Przeprowadź testy i miej na uwadze, czy wszystkie buttony i podstrony działają prawidłowo i czy języki nigdzie się nie mieszają. Postaraj się nie spieszyć z publikacją, bo lepiej sprawdzić stronę trzy razy i wypuścić ją w idealnym stanie, niż wrzucić ją przetłumaczoną niewielkim kosztem do połowy i uzyskać efekt chińskiego e-commerce, które odstraszy klientów.

Tłumaczenia stron e-commerce są mieszanką wiedzy kulturowej, lingwistycznego obycia i technologicznego podejścia, które nadąża za rynkiem. Nigdy nie bagatelizuj siły języka i nie oszczędzaj na tłumaczeniach, bo w końcowym rozrachunku może Cię to wiele kosztować.